• Królewna Śnieżka

        • „Królewna Śnieżka”

          MUZYKA NR 1

          Wchodzą wszystkie postacie, przechodzą przed widownią. Na końcu wkraczają Służące z miotłami, zamiatają, tańcząc. Wnoszą niektóre rekwizyty.
          Wyciszenie muzyki.

          Służąca I (do drugiej, śmiejąc się):

          A teraz… lustereczko, powiedz przecie!...

          Wnoszą Lustereczko. Ustawiają je, przecierają, pucują, Służąca II spryskuje je płynem.

          Lustereczko:

          No nie po oczach!! Zwariowałaś??

          Służąca II:

          Ojej, nie bądź takie przewrażliwione na swoim punkcie. Musisz być czyściutkie, zaraz zacznie się przedstawienie.

          Służąca I:

          No właśnie, wszystko musi być picuś glancuś. (do widowni) Widzowie płacą, porządek musi być!!

          Służąca II (teatralnym szeptem):

          Uwaga… Już się zaczyna….

          Służące po cichutku na palcach wychodzą. Pojawiają się narratorzy, zapalają lampę, która oświetla ich twarze.

          Narrator I (z namaszczeniem): Dawno, dawno temu…

          Narrator II (kręci głową): Ojej, wymyśl coś ciekawszego, to takie banalne…

          Narrator I: Za górami, za lasami…

          Narrator II:

          Ludzie, co za nudy! Zaczęłabyś po ludzku opowiadać:

          Całkiem nie tak dawno, jakieś parę setek lat temu, za taką wielgachną górą i takim superciemnym lasem znajdował się extra wypasiony zamek, w którym mieszkała okrutna i zła macocha...

          Narrator I (dalej spokojnie):

          No właśnie, a jej ulubionym zajęciem było przesiadywanie przed magicznym lustrem i zamęczanie go pytaniami…

          Narrator II (przedrzeźniając i przeglądając się w małym kieszonkowym lusterku):

          Lustereczko! Powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie? Powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie…

          Narrator II cichnie i gasi lampę.

          Macocha (przymilnie):

          Lustereczko! Lustereczko! Powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie?

          Lustereczko:

          Nie powiem!!

          Macocha (z narastającą złością):

          Lustereczko!!... Powiedz przecie… chyba że już nie chcesz być na tym świecie!

          Lustereczko (zdenerwowane):

          Ojej, ale nudzisz, mam już tego dosyć! Prysnęłabyś mnie choć raz Mr Muscle, to bym ci powiedziało, a tak na sucho…

          Macocha:

          Lustereczko! Chcesz skończyć jak twój poprzednik??

          (do widowni, śmiejąc się złośliwie) Do dziś nie może się pozbierać, he, he, he!!

          Lustereczko (uspokajająco):

          Spoko, spoko, wyluzuj! No więc… Jakby ci to powiedzieć…

                                             Piękna jesteś niczym gwiazdy na niebie

          Cały świat uwielbia ciebie.

          Blaskiem przyćmiewasz inne kobiety,

          Lecz niestety…

          (głośniej, szybciej)      Nie gniewaj się, królowo miła,

          Ale Śnieżka cię przebiła!!

          Macocha (wściekła):

          Co?? Straże! Nie chcę go więcej słuchać!! Przeróbcie je na witrażyk!!!

          MUZYKA NR 2

          Wchodzą Strażnicy, zabierają lustro.

          Lustereczko (podnosi do góry transparent z napisem: „Niech żyje Śnieżka!”, wydziera się na całe gardło i wyrywa strażnikom):

          Niech żyje Śnieżka!! Niech żyje Śnieżka!! Niech żyje Śnieżka!!

          WYCISZENIE I SZYBKA ZMIANAMUZYKA NR 3

          Wchodzi Królewicz.

          Królewicz (łagodnie):

          Przepraszam najmocniej, szukam czegoś…

          Macocha:

          Czego, nieproszony kolego??

          Królewicz:

          Królewny, z którą mógłbym się ożenić. Potrzebna mi jest od zaraz, bardzo… bardzo potrzebna!

          Macocha:

          Nie ma!

          Królewicz (rozczarowany, ale wcale nie zamierza wychodzić):

          Aha!... A może chociaż jakaś żaba się znajdzie do pocałowania?

          Macocha (coraz bardziej zła):

          Nie ma!!!

          Królewicz:

          No dobra, jak nie ma, to nie ma… poszukam se gdzieś indziej.

          Odchodzi powoli, nie w tę stronę, co trzeba, za chwilę wraca, szuka czegoś, mamrocze pod nosem:

          Nie ma, nigdzie nie ma…

          WYCISZENIE MUZYKI

          Macocha patrzy na niego z rosnącym oburzeniem, wściekła. Królewicz wychodzi.

          Macocha (wpada na świetny pomysł):

          Hmmmm, wiem, wiem, co zrobię!!

                                  (śpiewa) Najlepsza chwila poranka,

             Ze Śnieżki mokra plamka!!

          (krzyczy za kulisy) Wołać mi tu Gajowego!!

          Strażnik I:

          Nie ma go! Ratuje babcię, Czerwonego Kapturka i robi porządek z wilkiem.

          MUZYKA NR 4

          Macocha:

          Wołać go natychmiast. Babcią i Kapturkiem zajmie się później!

          Gajowy (wpada zdyszany):

          Wzywałaś mnie, o pani?

          Macocha:

          Nie podoba mi się tutaj taka jedna… Śnieżka.

          Gajowy (zadowolony):

          A lusterku się podobała… (urywa, widząc minę Macochy).

          Macocha (złośliwie):

          A wiesz, jak skończyło lusterko?

          Gajowy:

          Wiem, wiem, mówili w Faktach. Mnie się w ogóle ta Śnieżka nie podoba, od początku jakaś taka podejrzana była..

          Macocha:

          Skoro tak bardzo ci się nie podoba, zaprowadzisz ją do lasu i ….(pokazuje gestem ścięcie głowy).

          Gajowy (krztusi się):

          Coooo? Naprawdę?… (ze strachem powtarza gest macochy).

          Macocha:

          Naprawdę, naprawdę.

          Gajowy (broni się):

          Ależ królowo, ja taki słabiutki Gajowy jestem. Wilka ocucić, babcię oprawić… eeee to znaczy babcię ocucić, wilka oprawić to owszem, owszem, ale żeby tak Śnieżkę??

          Macocha:

          Oj, biedniutki, słabiutki… Na Calineczkę to mi nie wyglądasz! A mokrą robotę masz w kontrakcie. Wykonać!!

          Narrator I:

          Cóż było mówić, Gajowy ani pisnął, sięgnął po sztylet i czapkę nacisnął…

          Narrator II:

          I z ciężkim sercem, duszą na ramieniu, dziurą w bucie i sztyletem w ręce ruszył na spotkanie Śnieżki.

          WYCISZENIE I SZYBKA ZMIANA - MUZYKA NR 5

          Narrator I:

          Śnieżka tymczasem, zwyczajem najpiękniejszych na świecie panien, zrywała równie piękne kwiaty, plotła wianki i nuciła rzewną pieśń:

                                                         fragment piosenki „Włosy”

                                             „… kiedy jesteś piękny i młody

                                             Nie, nie, nie zapuszczaj wąsów ani brody

                                             Tylko noś, noś, noś długie włosy jak my!...”

          Gajowy:

          Witaj Śnieżko!

          Śnieżka:

          Och, aleś mnie przestraszył! Nie na żarty! Cieszę się, że cię widzę, ale coś ty taki skwaszony? Lewą nóżką się wstało, co? Znów zabrakło twoich ulubionych płatków na śniadanie? Oj, trochę poruszać się trzeba, poćwiczyć na świeżym powietrzu, to zaraz się humor poprawi. No już:

          WYCISZENIE MUZYKI

                                  (śpiewa) Gimnastykuj się codziennie,

          Bo to zdrowo i przyjemnie

          Ćwicz przysiady i podskoki

          Będziesz skakał pod obłoki

          No…

          Gajowy (przerywa jej, grobowym głosem obwieszcza):

          Śnieżko!!! Muszę cię zabić!!!

          Śnieżka:

          (kończy śpiewać) Gimnastykuj… Co? No wiesz, tyle lat byliśmy przyjaciółmi, a ty mi teraz z takim tekstem wyskakujesz?? A masz, a masz!! (okłada Gajowego kilka razy i ucieka)

          Gajowy (smutny):

          Uciekła… (zwraca się do widowni) Sami widzieliście, że uciekła.

          MUZYKA NR 6

          Wychodzi.

          Pojawia się Królewicz, przechodzi przez scenę szybkim krokiem, szuka czegoś uporczywie.

          Królewicz (przechodząc):

          No i nie ma… nigdzie jej nie ma….

          WYCISZENIE MUZYKI

          Wchodzi Śnieżka, szlocha.

          Śnieżka:

          No i co ja teraz sama w lesie zrobię? Co ja biedna zrobię? Chyba nie poradzę sobie…

          Wchodzi wilk.

          Wilk (przymilnie, łagodnie):

          Oooo, witam, witam, moje kochane dziecko! A co ty robisz sama jedna w wielkim lesie?

          Śnieżka (przestraszona):

          Ojej, a nic, tak chodzę sobie… (coraz odważniej) tak sobie chodzę… uprawiam jogging, (coraz głośniej, gestykulując) ćwiczę karate, zapasy, kick-boxing i te…i te…i walki wschodu, ooo (pokazuje kilka ruchów bokserskich)

          Wilk jest zdziwiony, kurczy się w sobie, wyraźnie ze strachu.

          Wilk:

          Aha, no to ja już sobie pójdę… No to cześć, pa!

          Śnieżka (z ulgą):

          Pa, pa! Uffff!

          Z tyłu, zza jej pleców wybiega Czerwony Kapturek. Śnieżka podskakuje ze strachu.

          Śnieżka (krzyczy):

          O matko!

          Czerwony Kapturek (jest wyraźnie przestraszony):

          Spoko, spoko, jestem tylko Czerwonym Kapturkiem! Nie widziałaś czasami tu gdzieś wilka?

          Śnieżka:

          O tak, był tu przed chwilą i poszedł, o tam! (pokazuje)

          Czerwony Kapturek:

          Aha! Gdyby coś – nie było mnie tu. Ok.?

          Śnieżka (niepewnie):

          Ok.

          MUZYKA NR 7

          Czerwony Kapturek szybko umyka w stronę przeciwną do wilka.

          Narrator I:

          Cóż miała robić samotna biedna Śnieżka w wielkim, ciemnym lesie?…

          Narrator II:

          Wędrowała, wędrowała, błądziła, tułała się… aż w końcu dotarła do tajemniczej małej chatki.

          Śnieżka:

          Ojej, jaka śliczna mała chatka!! Puk, puk! Jest tam kto? Halo? (wchodzi do środka, wystawia głowę przez okno). Nikogo nie ma…

          POWOLNE WYCISZENIE MUZYKI

          Narrator I:

          Oj, Śnieżko! (grozi palcem) Nieładnie tak wchodzić do czyjegoś domku bez jego wiedzy!

          Śnieżka:

          Ojej, ja tylko pooglądam sobie… Tu wszystko jest takie maleńkie: (zachwyca się) maleńkie kubeczki, łyżeczki, krzesełka malutkie, i ciuszki, i …….skarpetki (kręci z niesmakiem głową przez okno). Ech, zdrzemnę się chwileczkę, taka zmęczona jestem, a te łóżeczka malutkie, ale wygodne…

          Śnieżka wystawia nogę przez okno, ziewa głośno i zasypia.

          Tymczasem z daleka słychać coraz głośniejszy śpiew:

          Krasnoludki (wchodzą na scenę parami, trzymając się za ręce, po kolei: Leniuszek z Pracusiem, Piękniś i Smutuś, Wesołek z Czyściochem i Gburek, wszyscy poza ostatnim idąc podskakują, ale nierówno):

          Hej hooo, hej hoooo, do roboty by się szło

          Hej ho, hej ho, hej ho, hej, ho, hej hooo, hej hoooo

          Hej ho, hej ho

          Hej hoooo, hej hoooo, do roboty by się szło

          Hej ho, hej ho, hej ho, hej, ho, hej hooo, hej hoooo

          Hej ho, hej ho…

          W trakcie piosenki, pod koniec, słychać głos Smutusia.

          Smutuś:

          Nie cierpię „hej hoo”.

          Pierwsza para zatrzymuje się gwałtownie tuż przed domkiem, pozostali wpadają na nich.

          Leniuszek:

          Ooooooo…???

          Pracuś:

          A to co? Co to za olbrzym w naszej chatce?

          Smutuś:

          Nie cierpię olbrzymów.

          Czyścioch:

          To nie olbrzym, tylko … OLBRZYMKA!! Noga wyraźnie świeżo wydepilowana!

          Wszystkie Krasnoludki zaglądają ciekawie do środka.

          Piękniś (rozgoryczony):

          No nie, śpi na moim pięknym łóżeczku!!

          Śnieżka budzi się, Krasnoludki odskakują od domku, ustawiają się w rządku., zaglądają zaciekawieni jeden przez drugiego.

          Śnieżka (przeciąga się):

          Hmmm, ale sobie pospałam! Śnił mi się…całkiem przystojny książę…. Żaby jakiejś szukał, czy coś…

          (zauważa krasnoludki, krzyczy)

          Ojej, a to co?? Jeszcze chyba się śni mi….

          Gburek (przedrzeźniając):

          Się śni mi, się śni mi… My krasnoludki jesteśmy, a ty kto?

          Śnieżka:

          Krasnoludki? Naprawdę? Ojej, mogę dotknąć? (dotyka pierwszego z brzegu, śmieje się, grubszym głosem mówi)

          Ale fajnie wyglądacie!!

          Krasnoludki:

          Jasne, że fajnie!!

          Przedstawiają się Śnieżce po kolei: wychodzą na środek, mówią: „Ja jestem…” i robią charakterystyczny dla danego krasnala gest, np. Piękniś przegląda się w lusterku.

          Śnieżka:

          A ja jestem Śnieżka. Zła macocha dowiedziała się, że jestem piękniejsza od niej i kazała mnie zabić… (pociąga nosem)

          Leniuszek:

          Ojej, to straszne!!

          Pracuś:

          Bidulka!!

          Wesołek:

          W takim razie możesz zamieszkać u nas! Fajnie będzie, zobaczysz! Będziemy sobie razem mieszkać, sprzątać… (mówiąc to podaje Śnieżce miotłę)

          Pozostałe Krasnoludki zabierają się żwawo do pracy, gotują, mieszają, sprzątają, wynoszą jakieś rzeczy, czyszczą buty itp. Każdy z nich dorzuca po kolei, co takiego będą ze Śnieżką robić (GOTOWAĆ, PRAĆ, ODKURZAĆ, ZMYWAĆ POLEROWAĆ, PRASOWAĆ), a Śnieżce powoli rzednie mina…

          Tekst o prasowaniu powinien mówić Smutuś, który dorzuci na koniec swoje:

          Smutuś:

          Nie cierpię prasować!

          Obarczona kilkoma rzeczami potrzebnymi jej do pracy wychodzi wraz z krasnoludkami za kulisy. Na scenie zostaje tylko Czyścioch, który zamiata.

          MUZYKA NR 8

          Wchodzi Królewicz, szuka czegoś.

          Czyścioch:

          Hej, a ty dokąd?

          Królewicz:

          Idę pocałować brzydką ropuchę, żeby zamieniła się w śliczną królewnę.

          Czyścioch:

          O, wielką moc mają twoje pocałunki!

          Królewicz:

          Cha, w bajkach wszyscy tak potrafią.

          Czyścioch:

          To poproś kogoś z bajki, żeby ciebie też pocałował!

          Królewicz obraża się i wychodzi. Czyścioch również znika ze sceny.

          WYCISZENIE

          Narrator I:

          Tymczasem zła macocha dowiedziała się, że znienawidzona Śnieżka nadal żyje! Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i pozbyć się Śnieżki jak najprędzej.

          Narrator II:

          W tym celu sporządziła… jabłko!! (bierze owoc do ręki) Jego zielona połowa była zdrowa, czerwona zaś - nasączona śmiertelnym jadem. Z tym jabłkiem, przebrana za Bogu ducha winną staruszkę, przybyła do domku Krasnoludków.

          Wchodzi Macocha przebrana za staruszkę, zabiera jabłko z rąk Narratora II i zbliża się do domku Krasnoludków.

          Narrator I (szeptem):

          Krasnoludków, rzecz jasna, nie było wtedy w domu…

          Śnieżka wychodzi koło domku, coś tam przekłada, sprząta, zajęta jest czymś wyraźnie, nuci sobie pod nosem. Staruszka podchodzi.

          Macocha:

          Moja kochana dziewuszko, jaka ty pracowita jesteś! Aż się serce raduje, jak tak patrzę na ciebie!

          Może odpoczniesz chwilkę, ze starą kobieciną pogadasz?

          Śnieżka:

          Cóż, chętnie odpocznę chwileczkę. Te krasnoludki niby takie małe, a brudzą, jak… (macha ręką, ociera pot z czoła i siada obok Macochy)

          Macocha:

          Może jabłuszko?

          Śnieżka:

          Nie, dziękuję, zjadłam naprawdę duże śniadanie, takie … niekrasnoludkowe, hi, hi…

          Macocha:

          Ależ proszę, zjedz, ono jest naprawdę wspaniałe, takie… wyjątkowe!

          Śnieżka:

          Ale ja naprawdę nie mam ochoty!

          Macocha (stanowczo, zdenerwowana):

          Dziewczyno! Czy ty nie widzisz, że to jest naprawdę (wolno i dobitnie)BARDZO DOBRE JABŁKO – NISKOKALORYCZNE, PEŁNE WITAMIN I MINERAŁÓW…Zjedz chociaż połowę (przełamuje jabłko i ogląda jedną połówkę pod światło) Tę połowę.

          Śnieżka (tupie nogą i oddaje połówkę Macosze):

          Nie chcę!!

          Macocha:

          Ależ weź!!

          Nawzajem oddają sobie połówki jabłek, coraz szybciej.

          Macocha (w końcu nie wytrzymuje, wyciąga ręce z obiema połówkami):

          No zjedz, błagam! Ze mną na spółę: ja jedną i ty jedną.

          Śnieżka:

          No, dobra…

          Bierze połówkę, gryzie. Macocha również.

          Macocha (zamiera w bezruchu):

          O kurczę, nie ta połówka mi się trafiła!

          Pada na ziemię.

          Śnieżka:

          O matko! Co się dzieje, ratunku! (podbiega do Macochy, potrząsa nią) Co się pani stało? Olaboga, przecież to Macocha!!!

          Siada ze zdziwienia. Na to wpadają Krasnoludki z okrzykami:

          Co? Macocha? A skąd ona się wzięła? Ojejejejej! Ależ to skandal! Macocha tutaj?? Kot to widział?

          Gburek:

          Nie cierpię skandali!!

          Cały czas gadając, szybko podnoszą Macochę i wynoszą za kurtynę.

          MUZYKA NR 9 – CISZEJ NIŻ DO TEJ PORY

          Śnieżka siedzi jak zamurowana. Wchodzi Królewicz.

          Królewicz:

          Przepraszam bardzo, ja szukam takiej małej, zielonej…ropuchy… (patrzy na Śnieżkę, przeciera oczy, śmieje się szeroko). O, już nie szukam. Znalazłem w końcu!

          Śnieżka:

          Co! Ropuchę?? Chcesz powiedzieć że wyglądam prawie jak żaba?

          POWOLNE WYCISZANIE MUZYKI

          Królewicz:

          Pamiętaj: w dzisiejszych czasach PRAWIE robi wielką różnicę. Ty jesteś zdecydowanie lepszym modelem od ropuchy: niezielona, całkiem ładna i nie trzeba cię całować! Czy zostaniesz moją żoną?? Proszę, błagam (pada na kolana), obsypię cię złotem, będę ci gwiazdki z nieba zbierał, ptasim mlekiem karmił!! Dam ci wszystko, co chcesz!!

          Śnieżka:

          No właściwie, zmęczyłam się już trochę tą przygodą z Macochą. Dobrze, zostanę twoją żoną.

          MUZYKA NR 10

          Królewicz ucieszony bierze Śnieżkę pod rękę i odchodzą dostojnym krokiem.

          ODROBINĘ CISZEJ

          Narratorzy:

          Odtąd żyli długo i szczęśliwie i dobrze im się działo.

          Wchodzą Krasnoludki z napisem:     HAPPY END

          MUZYKA NR 11

           

          OBSADA:

          Narrator I

          Narrator II

          Śnieżka

          Macocha

          Lustereczko

          Królewicz

          Gajowy

          Wilk

          Czerwony Kapturek

          Strażnik I

          Strażnik II

          Krasnoludki:

          CZYŚCIOCH

          LENIUSZEK

          PRACUŚ

          WESOŁEK

          GBUREK

          PIĘKNIŚ

          SMUTUŚ

          SŁUŻĄCE