• https://www.malecharaktery.pl/media/cache/article_full_1140_377/uploads/60a/603/60a6038d67d8f978098132.jpg?extension=jpg&version=413

          Tomek wracał ze szkoły przygnębiony, od niechcenia kopiąc przed sobą szary kamień, który, jak na złość, co chwilę wpadał do kałuży. „Dziwne…”, pomyślał. „Ostatnio nic mi się nie chce, nawet bawić z kolegami… Tak jakbym sam miał w środku taki szary kamień”. Trochę rozbawiło go to porównanie, a trochę zasmuciło.

          Do tej pory uważał się za wesołego i energicznego chłopaka.

          Co się z nim stało? „Muszę wziąć się w garść”.

          Zanim wszedł do domu, uśmiechnął się odrobinę na siłę, by rodzice nie zaczęli czegoś podejrzewać. Chociaż może i tak niczego by nie zauważyli…? Niedawno Tomkowi urodził się młodszy brat. Tomek naprawdę się z tego cieszył, jednak odkąd Franek był w domu, rodzice stale się nim zajmowali i nie mieli czasu dla Tomka. Często słyszał od wujków i cioć, że jest teraz starszym bratem i powinien wspierać rodziców. Nie skarżył się więc, widząc, że mama i tata są tak bardzo zmęczeni.

          Zwykle po szkole szedł do swojego pokoju i włączał gry na komputerze. To pomagało mu na chwilę zapomnieć o „szarym kamieniu” w środku, ale gdy tylko kończył grać, czuł się jeszcze gorzej.

          „Ostatnio wszystko idzie nie tak”, rozmyślał Tomek, zerkając na leżący na biurku długopis, który dostał od Maksa – swojego najlepszego przyjaciela. Przyjaźnili się od pierwszej klasy. Tymczasem w przyszłym tygodniu Maks z całą rodziną miał się przeprowadzić na drugi koniec kraju! Może już nigdy się nie zobaczą!

          Tomek poczuł szczypanie w okolicy oczu. „Nie będę płakał!”. Zły na reakcję swojego ciała, kopnął z całych sił w szafkę stojącą koło łóżka. W tym momencie konstrukcja z klocków, którą układał przez kilka ostatnich dni, runęła na podłogę, rozpadając się na kawałki.

          Tego było za wiele. Tomek zalał się łzami. Akurat wtedy do jego pokoju weszła mama. Widząc płaczącego synka, usiadła obok niego i mocno go przytuliła.

          – Co się stało? – zapytała.

          – Mam już dosyć! – odpowiedział Tomek, szlochając.

          – Czego masz dosyć? – łagodnie dopytywała mama.

          – Wszystkiego… – odparł z rezygnacją. – Że nie jestem już dla was ważny, że za chwilę Maks mnie opuści, że wszystko psuję i nic mnie nie cieszy. A do tego jestem beznadziejny, bo płaczę jak małe dziecko  – dodał cicho.

          Mama objęła go mocniej i pocałowała w czoło.

          – Oboje z tatą bardzo cię kochamy i jesteś dla nas niezmiernie ważny. To prawda, że Franek zajmuje teraz dużo naszego czasu. Jest malutki i nie potrafi niczego sam zrobić. Ale nasze uczucia do ciebie się nie zmieniły. Jesteśmy bardziej zmęczeni, przez co nie zauważyliśmy, jak trudno ci jest w tej nowej sytuacji. Pewnie poczułeś się samotny i smutny, kiedy prawie całą uwagę poświęciliśmy twojemu bratu?

          – Tak – przyznał Tomek. – Poczułem się nieważny.

          – Dlaczego nam nie powiedziałeś? – spytała mama.

          – Myślałem, że muszę być dzielnym starszym bratem.

          – Jesteś bardzo dzielny i zawsze możesz nam opowiedzieć o swoich smutkach czy potrzebach. Mówienie o tym, co dla nas ważne, czy proszenie o pomoc nie czyni cię słabym. To wyraz odwagi! – rzekła z uśmiechem mama. – Wiesz, jest takie powiedzenie, że wspólnie z bliskimi smutki się dzieli, a radości mnoży. To znaczy, że gdy powiesz komuś, komu ufasz, o swoich problemach, one mają szansę stać się mniejsze, a kiedy opowiesz o tym, co cię cieszy, to ta radość jeszcze urośnie.

          – Rzeczywiście, już nawet teraz, po naszej rozmowie, czuję się trochę lepiej – zauważył chłopiec.

          – Wspomniałeś też o Maksie. Kiedy się przeprowadza? – zapytała mama.

          – W przyszłym tygodniu – cicho odpowiedział Tomek, czując, jak niewidzialny kamień znów zaczyna w nim rosnąć.

          – Jak się z tym czujesz? – pytała dalej mama.

          – Bardzo źle… – odparł chłopiec. – Za każdym razem, gdy o tym pomyślę, łzy napływają mi do oczu, a nie chcę być mazgajem! – niemal krzyknął na koniec.

          – To, co przeżywasz, jest bardzo trudne. – Mama pogłaskała go po głowie. – Żegnasz się z przyjacielem, z którym znasz się od lat. Smutek, który do ciebie przychodzi, jest naturalny. Nie przeganiaj go krzykiem. Wiesz, o czym mówi ten smutek?

          – Nie – zaciekawił się Tomek.

          – Że bardzo lubisz Maksa i że wasza przyjaźń jest dla ciebie ważna.

          – To prawda – przyznał cicho chłopiec.

          – Daj sobie czas na pobycie z tym smutkiem. I na płacz.

          – Nie jestem małym dzieckiem, żeby płakać! – oburzył się Tomek.

          – Płaczą nie tylko dzieci, ale też dorośli. To nam pomaga pożegnać coś lub kogoś dla nas ważnego, poradzić sobie z rozczarowaniem, gdy coś nam nie wyjdzie lub niechcący się zniszczy – mama zerknęła w stronę rozsypanych klocków. – A także wtedy, gdy czujemy się bezsilni.

          – No, ale po co płaczemy? To bez sensu. Czy nie jesteśmy przez to jeszcze słabsi? – zdziwił się Tomek.

          – Wiesz, co jest ciekawe? Łzy często pomagają nam dotrzeć na nowo do naszej siły. Smutek zatrzymuje nas, byśmy zadbali o siebie i stworzyli miejsce na coś nowego. Jeśli z odwagą i bez wstydu przyjmiemy smutek, zrobimy miejsce na radość – uśmiechnęła się mama.

          Tomek wtulił się w nią mocno. Poczuł jej znajomy, kojący zapach. Szary kamień ciążący mu od kilku dni powoli się rozpuszczał.

          – Ciekawe – powiedział po chwili.

          – Ten płacz i rozmowa z tobą, mamo, przyniosły mi niesamowity spokój. Wiem już, co chciał mi powiedzieć mój smutek – dodał. – Że bardzo kocham ciebie, tatę i Franka, i że potrzebuję częściej się do was przytulać. Że Maks jest dla mnie ważny i chcę, by on o tym wiedział. Teraz tak sobie myślę, że dla niego ta przeprowadzka musi być jeszcze trudniejsza niż dla mnie – tak wiele zmieni się w jego życiu.

          Więc zamiast się o to obrażać, lepiej spędzę te ostatnie wspólne z nim dni w jakiś fajny sposób – Tomek się zamyślił.

          – Na pewno wpadnę na superpomysł! – dodał, odzyskawszy energię.

          – Ale teraz chodź zjeść z nami kolację – zaśmiała się mama. – Franek zasnął, więc będziemy mieć z tatą czas tylko dla ciebie.

          Tomek poczuł, jak w jego sercu rozlewają się ciepło i spokój. „Może chwila płaczu i posłuchania swojego smutku to nie jest wcale taki zły pomysł”, pomyślał, idąc do kuchni.

           

          Żródło:

          https://www.malecharaktery.pl/artykul/oswoic-smutek